"Niedaleko pada zatrute jabłko od jabłoni", zło żyje na "Wyspie Potępionych"

Witajcie Kochani!

Dziś przychodzę do Was z nowiną. Skontaktowałam się z Wydawnictwem Egmont i otrzymałam od nich egzemplarz "Wyspy Potępionych" autorstwa Melissy De La Cruz. Bardzo dziękuję za książkę!

A teraz czas na recenzję!

"Wyspa Potępionych" to powieść mówiąca o tym, co się stało po szczęśliwych (zależy dla kogo) zakończeniach bajek Disneya.
Złe i nikczemne postaci zostały zebrane, co do jednego, po czym odesłane na wyspę, na której nie ma magii- Wyspę Potępionych. Jak to zwykle bywa nie wszystko układa się różowo i słodko nie tylko na wyspie, ale także w krainie "tych dobrych" - Auradonie. Dwadzieścia lat po odesłaniu złoczyńców czwórka dzieci największych złoczyńców:
Mal - córka Diaboliny i postrach wśród wyspiarskich nastolatków,
Jay - syn Dżafara, książę złodziei,
Carlos - syn Cruelli de Mon, szalony (tylko odrobinę) wynalazca
oraz Evie - córka Złej Królowej i najpiękniejsza z księżniczek spotykają się, aby razem ruszyć na wyprawę, która może poskutkować uwolnieniem zła z wyspy. Ta misja ma udowodnić, który z następców jest godny swojego rodzica i równy mu nikczemnością. Ale... przecież nie wszystko idzie, jak po maśle. Byłoby za łatwo. A ziarno dobra w morzu zła może nie jest najgorszym z rozwiązań?

Sięgając po tę książkę oczekiwałam czegoś lekkiego, przyjemnego i baśniowego. Takie otrzymałam. Już podczas czytania prologu na twarz wypływa uśmiech. Znane imiona postaci z disneyowskich bajek rywalizują o pierwszeństwo w zauważeniu. Rzucają się w oczy imiona tych dobry, kochanych postaci i tych złych, tak bardzo nielubianych w dzieciństwie. Wbrew pozorom większość z tych postaci budzi śmiech na twarzy z powodu ich przerysowanych obsesji. Jak może nie bawić Cruella, która mimo zesłania dalej najbardziej na świecie ceni swoje futra? 
Dzieci, o ile można tak nazwać szesnastolatków również są bardzo ciekawie przedstawieni. Mają własny charakter, chociaż na pierwszy rzut oka widać, kogo łączą więzy krwi. 

W powieści trafiamy nie tylko na samą podróż, podczas której następcy mają odnaleźć berło Diaboliny. Wszystko musi się zacząć od szkoły! Tak, autorka ukazała szkołę, w której uczą, jak być złym na podstawie własnych doświadczeń. Ten niezwykły świat po szczęśliwym zakończeniu wciąga! Co więcej powoduje głupkowate uśmiechy i wybuchy śmiechu! Dlatego cieszę się, że czytałam książkę w domu ;P

Język jest łatwo przyswajalny, dzięki czemu po książkę spokojnie mogą sięgnąć dzieci w podstawówce. To nie powinno przeszkodzić starszym w przeczytaniu powieści i poprzypominaniu sobie pięknych czasów przy telewizorze i pięknych księżniczkach, odważnych książętach oraz geniuszach zła. Plusem jest spora ilość dialogów oraz ciekawe opisy. 

Każdy kto ma chwilkę czasu, niech sięgnie po tę książkę, zapewni ogrom śmiechu i zostawi przyjemne wspomnienia.

Zapomniałabym wspomnieć, że w między czasie poznajemy także pewną postać, która wprowadzi trochę zamieszania, ale tylko tak delikatnie, jako przerywnik. 

Oczywiście, jak to w baśniach nie mogło zabraknąć morału. Przemyśleń także nie brakuje, no i rozterek tamtejszej młodzieży - o rodzicach, o przyszłości, o odpowiedzialności. Książka przynosi odpowiedź na pytanie znajdujące się z tyłu okładki: "Niedaleko pada jabłko od jabłoni?". 

Paru słów o wykończeniu książki nie mogę odpuścić. Jest śliczna naprawdę! Zielony nie należy do moich ulubionych kolorów, a tu w połączeniu z czerwonym jabłkiem, wyciągniętym chyba z Królewny Śnieżki oraz tym widoczkiem z tyłu (tak tył zdecydowanie rządzi) pięknie się komponują.
Do kompletu dołącza wnętrze nazwa rozdziału z odpowiednio dobraną, zakręconą książką oraz cierniowe gałązki w rogu dodają charakterku, a wkładki dzielące na "części", bo nie wiem jak to inaczej nazwać, ponieważ nie do końca odkryłam ich przeznaczenia oprócz tego, że są naprawdę niezwykłym dodatkiem wprowadzają w klimat. 

Podsumowując powieść jest naprawdę świetnym przerywnikiem w pracy, czytaniu trudnych pozycji. Pozwala na odprężenie się i nawet przy podłym nastroju - uśmiech. Uczy, że nawet ktoś uważany za złego, może mieć w sobie chociażby okruszki dobra, a człowiek jest panem swojego losu i ostateczna decyzja należy do niego. Jedynym minusem było to, że książka zostawiła mnie z ogromną ciekawością, co będzie dalej. Choć nie jestem pewna, czy to minus ;). 

Wyczytałam, że w przyszłym roku ma zostać wydany kolejny tom "Następców", jednak nie znalazłam tytułu drugiego tomu. Dodatkowo 18 września na Disney Channel o godzinie 18.00 odbędzie się premiera filmu "Następcy" opowiadająca historię przedstawioną w książce. Na końcu powieści znajduje się nawet napis, że tego, co było potem dowiemy się z filmu. Ale złota zasada - najpierw książka potem film. Niestety obejrzałam filmowe postaci i stwierdzam, że bohaterowie w mojej wyobraźni wyglądali troszkę inaczej. 

Wracając do powieści naprawdę mi się podobała i polecam ją każdemu od małego do dużego. Należy się odrobina uśmiechu i relaksu w zabieganym życiu. Książka dostaje ode mnie 10/10 gwiazdek i trafia na magiczną listę moich ulubionych. 

Jeszcze raz dziękuję wydawnictwu za możliwość przeczytania tej powieści, bo naprawdę było warto! ;)

Kochani, czytaliście "Wyspę Potępionych"? A może inne książki tej autorki? Jak wrażenia? 
Koniecznie dajcie znać w komentarzach!

Całuję Was 
Wasza WysnilamSen

Komentarze

  1. Moja siostra ma "Wyspę Potępionych" (i bardzo jej się podobała), dlatego kiedyś raczej pożyczę ją od niej i przeczytam. Niestety, tematyka przypomina mi nieco kopię bajki Ever After High, dlatego mam mieszane uczucia.
    Pozdrawiam, Lekturia

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie nam bardzo miło jeśli podzielisz się z nami swoim zdaniem :)

Popularne posty