Pierwsze spotkanie z audiobookiem – “Zanim się pojawiłeś”
Wszyscy już chyba znają czy to z filmu czy z książki “Zanim się pojawiłeś” Jojo Moyes. Cóż… nareszcie i ja ją poznałam. Zapraszam na recenzję!
To moje pierwsze spotkanie z audiobookiem. Co prawda mam ich klika, lecz do tej pory żaden z nich nie przekonał mnie do tego stopnia, aby zamienić papier na słuchawki. Jednak tym razem postanowiłam spróbować. W trakcie pracy nie ma nic lepszego niż słuchanie czegoś, a jeżeli muzyka zaczyna się nudzić, to może warto rozważyć sięgnięcie po książkę w formie audio?
Czemu akurat “Zanim się pojawiłeś”? Przyznaję się, popełniłam jedno z najgorszych przewinień dla książkoholika – obejrzałam film przed przeczytaniem książki. Film muszę przyznać był genialny, co dla mnie oznaczało, że powieść musi być równie dobra lub lepsza. I tu miałam trzy opcje: przeczytać ebooka po angielsku, którego kiedyś kupiłam, przesłuchać audiobooka również po angielsku lub kupić coś po polsku. Decyzja padła na opcję trzecią, więc pomyślałam – czemu nie spróbować słuchowiska?
Muszę przyznać, że jest to wygodne rozwiązanie, zwłaszcza gdy ma się podzielną uwagę. Jeśli chodzi o tego konkretnego audiobooka – po pierwsze lektorka miała dość irytujący głos. Na szczęście dość szybko się przyzwyczaiłam, wierzcie mi – da się. Kolejnym problemem (przynajmniej w moim odczuciu) był sposób czytania, a właściwie odgrywania dialogów. “Udawanie” głosów przez lektorkę było raczej śmieszne. Sama historia, która jest dość wzruszająca odrobinę na tym straciła.
Głos lektorki pasował jedynie do głosu mogącego należeć do Lou. Polubiłam tą bohaterkę, zwłaszcza gdy zdobyła się na śmiałość i otworzyła się przed Willem. Książka bardziej niż film pozwala zrozumieć czemu dziewczyna była tak oryginalna i ekscentryczna. Jednak jak uwielbiałam filmowego Willa (btw do tego, że grał go ten sam aktor, co Finnicka w “Igrzyskach śmierci” doszłam po tygodniu), tak książkowy czasem mnie irytował. To sprawiło, że jeszcze bardziej dotknęło mnie zakończenie. Podobny problem, jak z Willem miałam z Nate’m i Triną.
Słuchając nie zwracałam zbytnio uwagi na język, jakim jest napisana książka, gdyż słucha się tego, jak historii opowiadanej przez znajomego. Powiem Wam, że słuchało się naprawdę dobrze. “Zanim się pojawiłeś” sprawdziło się idealnie, jako audiobook. Mam wrażenie, że nie wszystkie powieści nadawałyby się do przedstawienia w formie audio.
Książka porusza wiele ważnych tematów. Głównie wątek niepełnosprawności, lecz także o możliwości decydowaniu o swoim życiu w każdym jego aspekcie. Są to tematy trudne, lecz wydaje mi się, że poruszone we właściwy sposób. Co prawda nie zgadzam się z decyzją podjętą przez Willa, jednak dobrze zostały przekazane pobudki, które nim kierowały.
Z “Zanim się pojawiłeś” można wyciągnąć wiele cennych lekcji i myślę, że z tego powodu naprawdę warto po nią sięgnąć. Polecam również formę audiobooka, jeżeli jest się w stanie przyzwyczaić do głosu lektorki (Audioteka proponuje możliwość przesłuchania kilku pierwszych rozdziałów – 1,5 z 14h, aby móc się przekona, czy audiobook odpowiada). Dodatkowo na stronie audioteki przy pierwszym zakupie otrzymujemy kod zniżkowy, co pozwala się w 100% przekonać się do tej formy książki. “Zanim się pojawiłeś” otrzymało ode mnie 9/10 gwiazdek.
Znacie książkę Jojo Moyes? Oglądaliście film? Co myślicie o formie audiobooka?
Podzielcie się tym w komentarzach!
Podzielcie się tym w komentarzach!
Jak widać z recenzji wyszło mi raczej parę słów o pierwszym zetknięciu ze słuchowiskiem, wybaczcie.
Podrzucam Wam swoją ulubioną piosenkę z filmu:
https://www.youtube.com/watch?v=FGdaSDwKPG8
https://www.youtube.com/watch?v=FGdaSDwKPG8
Pozdrawiam
WyśniłamSen
WyśniłamSen
Komentarze
Prześlij komentarz
Będzie nam bardzo miło jeśli podzielisz się z nami swoim zdaniem :)