Jestem czarownicą, a czarownice płoną - "Próba ognia"
Witajcie Kochani!
Dziś mam dla Was recenzję książki "Próba ognia" Josephine Angelini. Zwróciłam na nią uwagę przeglądając premiery książkowe na youtube'ie. W końcu udało mi się po nią sięgnąć! Co o niej myślę?
Zanim zacznę opowiadać o czym opowiada historia "Próby ognia", wspomnę o okładkach. Polska okładka, cóż zdecydowanie nie zachwyca, jednak przy szperaniu w internecie trafiłam na okładki wersji brytyjskiej. I... zakochałam się w nich! Idealnie się ze sobą łączą, a do tego te cytaty! Jeżeli kiedyś uda mi się dostać w rozsądnej cenie te wydania nie będę się zastanawiać ;)
Lily należy do rodziny, której korzenie sięgają początku historii miasta Salem. Dziewczyna jest bardzo chorowita i często musi odwiedzać lekarzy oraz różne szpitale. Na szczęście nie jest w tym wszystkim sama. Od wczesnego dzieciństwa towarzyszy jej Tristan. Gdy Lily odkrywa, że Tristan nie jest do końca takim ideałem, za jakiego go uważała, załamuje się, a to pozwala jej trafić do innego świata. Świata, w którym króluje magia. Świata, w którym nauka jest największym złem. Świata, którego podstawą są czarownice, zwłaszcza jedna - Lilian, ona sama. Tamten świat dzieli się na obywateli miast oraz koczowników. Każdy jest zmuszony do noszenia kamienia, który jest zarówno pomocą, jak i bronią. Owe kamienia zwane wolitami pozwalają kontrolować magię, komunikować się telepatycznie czy chociażby zapamiętać ogromną ilość informacji. Ten równoległy świat mógłby wydawać się idealny, jednak tak nie jest. Każdą rzeczywistość trawi jakaś choroba, tą nękają Sploty - mieszanka wielu różnych gatunków zwierząt. Śmiertelna mieszanka. Chęć naprawienia tego świata sprowadziła Lily. Nawet w innym wymiarze dziewczyna nie jest sama. Towarzyszą jej Rowan, Tristan i Caleb - mechanicy oraz jedyni ludzie (no jeszcze siostra), na których może liczyć.
Można by podejrzewać, że chorowita Lily będzie postacią bez wyrazu lub taką, która przez większość czasu płacze. Owszem zdarzały się momenty załamania, jednak była bohaterką o silnej woli, upartą i skłonną do poświęceń w imię wyznaczonego celu. Było to pierwsze pozytywne zaskoczenie. Na jednym na szczęście się nie skończyło. Kolejnym pozytywem było to, że bohaterowie równoległego świata przez długi czas przyzwyczajali się do Lily - nie przyjęli jej od razu i nie założyli z góry, że che im pomóc. Rowan oraz Tristan dwóch chłopców wplątanych w trójkąt miłosny, którego wynik staje się bardzo szybko oczywisty, nie byli jakoś niezwykle porywający, jednak bez problemu udało mi się polubić pierwszego z nich.

Główny wątek jest poplątany i zawiły. Długo próbowałam połapać się kto jest kim i o co w tym wszystkim chodzi. Myślę, że to dlatego, że autorka nie podaje wszystkiego na złotej tacy, a każe się domyślać niektórych aspektów. Mimo zamieszania wszystkie wątki do siebie pasują i składają się w logiczną całość. Część zagadek nie została jeszcze rozwiązana i mam nadzieję, że w kolejnych tomach sprawy rozwikłają się, a wydawnictwo wyda pozostałe części.
Podsumowując, książka podobała mi się. Czytało się ją przyjemnie i dość ciężko było się oderwać. Nie mogę się doczekać kolejnych tomów. Co dziwne muszę stwierdzić, że polubiłam właściwie wszystkich bohaterów, co rzadko mi się zdarza. Biorąc pod uwagę wszystkie aspekty przyznałam "Próbie ognia" 7/10 gwiazdek. Serdecznie ją polecam!
Czytaliście "Próbę ognia"?
Koniecznie dajcie znać w komentarzach!
Całuję
Wasza WyśniłamSen
Dziś mam dla Was recenzję książki "Próba ognia" Josephine Angelini. Zwróciłam na nią uwagę przeglądając premiery książkowe na youtube'ie. W końcu udało mi się po nią sięgnąć! Co o niej myślę?
Zanim zacznę opowiadać o czym opowiada historia "Próby ognia", wspomnę o okładkach. Polska okładka, cóż zdecydowanie nie zachwyca, jednak przy szperaniu w internecie trafiłam na okładki wersji brytyjskiej. I... zakochałam się w nich! Idealnie się ze sobą łączą, a do tego te cytaty! Jeżeli kiedyś uda mi się dostać w rozsądnej cenie te wydania nie będę się zastanawiać ;)
Lily należy do rodziny, której korzenie sięgają początku historii miasta Salem. Dziewczyna jest bardzo chorowita i często musi odwiedzać lekarzy oraz różne szpitale. Na szczęście nie jest w tym wszystkim sama. Od wczesnego dzieciństwa towarzyszy jej Tristan. Gdy Lily odkrywa, że Tristan nie jest do końca takim ideałem, za jakiego go uważała, załamuje się, a to pozwala jej trafić do innego świata. Świata, w którym króluje magia. Świata, w którym nauka jest największym złem. Świata, którego podstawą są czarownice, zwłaszcza jedna - Lilian, ona sama. Tamten świat dzieli się na obywateli miast oraz koczowników. Każdy jest zmuszony do noszenia kamienia, który jest zarówno pomocą, jak i bronią. Owe kamienia zwane wolitami pozwalają kontrolować magię, komunikować się telepatycznie czy chociażby zapamiętać ogromną ilość informacji. Ten równoległy świat mógłby wydawać się idealny, jednak tak nie jest. Każdą rzeczywistość trawi jakaś choroba, tą nękają Sploty - mieszanka wielu różnych gatunków zwierząt. Śmiertelna mieszanka. Chęć naprawienia tego świata sprowadziła Lily. Nawet w innym wymiarze dziewczyna nie jest sama. Towarzyszą jej Rowan, Tristan i Caleb - mechanicy oraz jedyni ludzie (no jeszcze siostra), na których może liczyć.Można by podejrzewać, że chorowita Lily będzie postacią bez wyrazu lub taką, która przez większość czasu płacze. Owszem zdarzały się momenty załamania, jednak była bohaterką o silnej woli, upartą i skłonną do poświęceń w imię wyznaczonego celu. Było to pierwsze pozytywne zaskoczenie. Na jednym na szczęście się nie skończyło. Kolejnym pozytywem było to, że bohaterowie równoległego świata przez długi czas przyzwyczajali się do Lily - nie przyjęli jej od razu i nie założyli z góry, że che im pomóc. Rowan oraz Tristan dwóch chłopców wplątanych w trójkąt miłosny, którego wynik staje się bardzo szybko oczywisty, nie byli jakoś niezwykle porywający, jednak bez problemu udało mi się polubić pierwszego z nich.

Główny wątek jest poplątany i zawiły. Długo próbowałam połapać się kto jest kim i o co w tym wszystkim chodzi. Myślę, że to dlatego, że autorka nie podaje wszystkiego na złotej tacy, a każe się domyślać niektórych aspektów. Mimo zamieszania wszystkie wątki do siebie pasują i składają się w logiczną całość. Część zagadek nie została jeszcze rozwiązana i mam nadzieję, że w kolejnych tomach sprawy rozwikłają się, a wydawnictwo wyda pozostałe części.
Podsumowując, książka podobała mi się. Czytało się ją przyjemnie i dość ciężko było się oderwać. Nie mogę się doczekać kolejnych tomów. Co dziwne muszę stwierdzić, że polubiłam właściwie wszystkich bohaterów, co rzadko mi się zdarza. Biorąc pod uwagę wszystkie aspekty przyznałam "Próbie ognia" 7/10 gwiazdek. Serdecznie ją polecam!
Czytaliście "Próbę ognia"?
Koniecznie dajcie znać w komentarzach!
Całuję
Wasza WyśniłamSen

Książka wydaje się ciekawa :)Zachęciłaś mnie ogromnie ! Pozdrawiam www.oczytane.blog.pl
OdpowiedzUsuń