Skradzione dziecko

24 kwietnia w księgarniach pojawi się książka „Skradzione dziecko” autorstwa Sanjidy Kay. Jest to powieść poruszająca niełatwe tematy – straty dziecka oraz postrzegania religii. Co zobaczymy kiedy zdejmiemy płaszczyk codzienności chroniący nas przed współodczuwaniem krzywdy innych? Co jeżeli tragedia spotka nas?

Wrzosowisko. Przepiękne krajobrazy. Nieduża miejscowość.

On ma dobrą pracę. Jej praca jest równocześnie pasją. Dwójka dzieci.

Rodzina prowadząca szczęśliwe, normalne życie. Owszem zdarzają się problemy chociażby to, że Zoe i Ollie nie mogli początkowo mieć dziecka i adoptowali Evie, jednak później Zoe urodziła Bena. Jak w każdej rodzinie są gorsze i lepsze dni. Zoe czuje się przytłoczona obowiązkami domowymi, które nie pozostawiają zbyt wiele czasu na malowanie, Ollie jest zanurzony w pracy w takim stopniu, że zaniedbuje kontakty z najbliższymi, a Evie choć ma niewiele lat boryka się z akceptacją bycia adoptowaną i nie rozumie o co w tym wszystkim chodzi. Dodatkowym problemem okazują się podrzucane przez kogoś liściki i prezenty dla Evie od osoby podającej się za jej biologicznego ojca, co jeszcze bardziej mąci dziewczynce w głowie. Okazuje się, że to tylko czubek góry lodowej, w kierunku której rodzina niewątpliwie zmierza. Jak zmieni się sytuacja Morleyów?

Historia rozpoczyna się w momencie, gdy Ollie i Zoe jadą do szpitala, gdzie ma przyjść na świat ich córeczka. Już od samego początku czytelnikowi towarzyszą bardzo silne emocje, które odczuwają rodzice. Na główną bohaterkę autorka wybrała Zoe. Poznajemy ją najlepiej z całej rodziny i śledzimy wszystkie wzloty i upadki od momentu, gdy akcja książki przenosi się do domu przy wrzosowisku. Pozwala to na zrozumienie jej motywacji i działań, które podejmuje w powieści. Wszystkie istotne postaci są wielowarstwowe i nie tak oczywiste, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Każdy z bohaterów ma swoje tajemnice, które czytelnik może odkryć wraz z Zoe. Ciekawym zabiegiem wykorzystanym przez autorkę jest umieszczenie kilku fragmentów listów/pamiętnika biologicznego rodzica do Evie.

Opowieść przedstawiana przez autorkę jest bardzo skomplikowana i nie wszystko jest zgodne z oczekiwaniami. W trakcie lektury nadchodzi moment, w którym praktycznie każdy jest podejrzany. Co więcej dużą rolę w powieści odgrywa wrzosowisko, pokazywane z różnych perspektyw, które intryguje bohaterów swoim niebezpiecznym urokiem. „Skradzione dziecko” nawiązuje do religii poprzez umieszczenie wątku wyznawców islamu. Innym ważnym zagadnieniem poruszonym przez autorkę jest utrata dziecka – przez biologicznych rodziców na rzecz przybranych. Autorka w bardzo precyzyjny sposób pokazała odczucia rodzica po zniknięciu dziecka – obwinianie się, rozpacz. Przedstawione emocje wydają się niezwykle autentyczne.

Mogłoby się wydawać, że książka nie może trzymać w napięciu, jednak dominujące uczucia i emocje w jakiś dziwny sposób przyciągają uwagę czytelnika. Niestety można to zauważyć dopiero mniej więcej po połowie książki – pierwsza część historii nie wzbudziła we mnie prawie żadnych odczuć i nie wiedziałam, co o niej myśleć. Później sytuacja znacznie się poprawia, ponieważ zaczyna się coś dziać.

„Skradzione dziecko” nie jest powieścią, która wywołuje efekt „wow”, za to pozwala utożsamić się z rodzicami w bardzo ciężkiej sytuacji. Podczas czytania czułam pewien niedosyt, jakby czegoś brakowało lub nie do końca łączyło tak jak powinno. Pomimo tych niedociągnięć książka jest dobrze napisana i wzbudza emocje, które powinna. Myślę, że lektura „Skradzionego dziecka” nie należy do najłatwiejszych, jednak warto się z nią zapoznać. Powieść dostała ode mnie 7/10 gwiazdek.

Jakie są Wasze plany czytelnicze na Święta?

Buziaki i najlepsze życzenia wielkanocne

WyśniłamSen

Komentarze

Popularne posty