Powiększenie

Już niedługo, bo 3 kwietnia premiera powieści o doktorze Theo Cray’u – „Powiększenie” Andrew Mayne’a. Jeżeli nazwisko głównego bohatera nic Wam nie mówi powinniście zajrzeć do mojej recenzji „Naturalisty” (klik!), a następnie do samej lektury pierwszego tomu. Jak upłynęło mi kolejne spotkanie z tym ekscentrycznym doktorkiem?

Doktor Theo Cray po tym, jak ledwo przeżył konfrontację z mordercą otrzymuje posadę naukowca w firmie wykonującej zlecenia pomagające wykrywać terrorystów. Jest ceniony, a rząd chce bym rozwinął swoje badania, jednak Theo nie do końca się w tym odnajduje. Gdy szum medialny zaczyna ucichać pod mieszkaniem spotyka mężczyznę, który jak wielu poprzednich prosi o przyjrzenie się jego sprawie. Nie byłoby w niej nic zaskakującego i pewnie Theo wygłosiłby starą formułkę o policji, gdyby nie fakt, że sprawa jest z przed kilku lat, nie ma praktycznie żadnych śladów, a on odczuwa silną potrzebę rozwiązania jej. Na co natknie się tym razem? Jakie odkryje tajemnice? Jak ze sprawą związane jest ukąszenie węża i w jak wielkie kłopoty tym razem wpadnie doktor?

Theo Cray przy drugim spotkaniu wydaje się zupełnie inny, a jednocześnie taki sam. Widać na nim piętno odciśnięte przez spotkanie z mordercą i walkę o życie oraz sprawiedliwość. Theo w dalszym ciągu robi to, co uważa za słuszne i konieczne, jednak tym razem bardziej liczy się z konsekwencjami swoich czynów. Doktor jest postacią dobrze wykreowaną, którą da się polubić. Pozostali bohaterowie również są nieźle zbudowani i przede wszystkim nieoczywiści. Każdym ma swoje „coś”, co sprawia, że jest wyjątkowy.

Jestem pełna podziwu dla autora za naprawdę dobrze zrobiony research związany z zagadnieniami technologicznymi – analizą danych (muszę przyznać, że wyczekiwałam ich). Większość opisanych pomysłów jest prawdopodobna i przy dostępie do odpowiednich źródeł i sprzętu osiągalna w moim odczuciu.

Akcja w książce sprawiała, że ciężko było się od niej oderwać (do tego stopnia, że Luby stwierdził, że zaczyna być o nią zazdrosny 😉). Jeden szalony pomysł goni drugi, a wszystko składa się w logiczną, spójną całość. Może historia wpisuje się w podstawowy schemat, co nie jest powalająco odkrywcze, ale autorowi udało się ciekawie go obudować, dzięki czemu zupełnie nie przywiązuje się do tego wagi.

Jeżeli interesują Was kolejne przygody Theo Craya koniecznie sięgnijcie po „Powiększenie”, bo naprawdę warto. (A jeżeli spodobał Wam się koncept zacznijcie od „Naturalisty”, ponieważ w drugim tomie znajdują się nawiązania do pierwszej części). W tej powieści znajdziecie ciekawe rozwiązania technologiczne, kilka albo kilkanaście kości, dziwne rytuały oraz cudownego głównego bohatera. „Powiększenie” otrzymało ode mnie 9/10 gwiazdek.

Czytaliście już książki Andrew Mayne’a?

Pozdrawiam cieplutko

WyśniłamSen

Komentarze

Popularne posty