Wiara, miłość, śmierć
Całkiem niedawno, bo w tym tygodniu miała miejsce premiera książki „Wiara, miłość, śmierć” autorstwa Petera Gallerta oraz Jörga Reitera i muszę przyznać, że najlepszym jej opisem jest sam tytuł. Zapraszam na przeczytanie mojej opinii na temat tej powieści.
Zachodnie Niemcy, Zagłębie Ruhry, Duisburg. To miejsce, gdzie wraz z rodziną mieszka i pracuje ksiądz wyznania ewangelickiego – Martin Bauer. Jego praca nie opiera się jednak na prowadzeniu parafii – jest on duchownym policyjnym. Tutaj pada pytanie, czym zajmuje się osoba na takim stanowisku – teoretycznie ma pomagać ofiarom na miejscu wypadku, ale także policjantom w miarę potrzeby. Martin Bauer nie jest jednak zwykłym pastorem. Posiada pewną intuicję oraz dość specyficzną umowę z Bogiem. Ta intuicja prowadzi go do niekiedy skrajnych posunięć. Od jednego z nich zaczyna się nasze spotkanie z Bauerem. Policjant chce skoczyć z mostu i wydaje się, że jego jedyną nadzieją jest ksiądz. Niestety nie na długo. Do czego doprowadzi poszukiwanie prawdy? Czy to na pewno było samobójstwo? Do czego doprowadzi dociekliwość Bauera?
Martin Bauer jest świetnie wykreowaną postacią. Jest księdzem, ale nie jest idealny. Myli się, ma obawy, boi się, ale mimo to zaciekle wierzy w Boga oraz to co podpowiada mu intuicja. Poza tym jest bardzo, ale to bardzo inteligentny, ale też niemożliwe uparty, czym irytuje chyba jedyną osobę w całej policji, która go lubi – Verenę Dhor. Jego upór sprawia, że niejednokrotnie ładuje się w dość poważne kłopoty.
Historia jest oparta na układaniu przez księdza oraz panią nadkomisarz układanki, której korzenie sięgają do młodości policjanta. Opowieść poprowadzona jest w bardzo dobry sposób i czyta się ją z zaciekawieniem, na co tym razem trafi Bauer i jaka tajemnica wyjdzie na jaw.
Martwiła mnie duża liczba bohaterów, na których autorzy postanowili się skupić. Niestety nie ograniczyli się do najważniejszych postaci – część fragmentów wydała mi się zbędna i nie wnosząca nic do fabuły. Zauważyłam także drobne niezgodności dotyczące zachowania księdza wyznania ewangelickiego – w jednym miejscu nie przyjmuje spowiedzi, w drugim z kolei Bauer mówi, że istnieje coś takiego jak spowiedź. Nie ma to większego wpływu na powieść.
Książka w niektórych fragmentach stara się zachęcić czytelnika do refleksji, co było dla mnie przyjemnym zaskoczeniem. Czytając czuło się wątpliwości bohaterów co do ich czynów. Bez problemu zżyłam się z Martinem Bauerem (i właśnie dlatego bardzo się cieszę z dopisku pod tytułem o treści: „Kroniki Martina Bauera”, co sugeruje na kolejne historie tego niezwykłego księdza).
Powieść była dla mnie idealnie zrównoważona – nie było niczego za dużo, ani za mało, a wszystkie elementy układanki wskoczyły na miejsce w odpowiednim momencie. Mam nadzieję, że powstaną kolejne opowieści o sprawach, w których maczał palce Martin Bauer. Książka jest zdecydowanie warta polecenia i przeczytania. Ma w sobie coś co sprawia, że jest wyjątkowa, ma momenty „ale jak to?” i „wow”. „Wiara, miłość, śmierć” otrzymała ode mnie 8/10 gwiazdek i jest naprawdę dobrym rozpoczęciem Nowego Roku.
Z jaką książką zaczynaliście Nowy Rok?
Pozdrawiam cieplutko
WyśniłamSen
Zachodnie Niemcy, Zagłębie Ruhry, Duisburg. To miejsce, gdzie wraz z rodziną mieszka i pracuje ksiądz wyznania ewangelickiego – Martin Bauer. Jego praca nie opiera się jednak na prowadzeniu parafii – jest on duchownym policyjnym. Tutaj pada pytanie, czym zajmuje się osoba na takim stanowisku – teoretycznie ma pomagać ofiarom na miejscu wypadku, ale także policjantom w miarę potrzeby. Martin Bauer nie jest jednak zwykłym pastorem. Posiada pewną intuicję oraz dość specyficzną umowę z Bogiem. Ta intuicja prowadzi go do niekiedy skrajnych posunięć. Od jednego z nich zaczyna się nasze spotkanie z Bauerem. Policjant chce skoczyć z mostu i wydaje się, że jego jedyną nadzieją jest ksiądz. Niestety nie na długo. Do czego doprowadzi poszukiwanie prawdy? Czy to na pewno było samobójstwo? Do czego doprowadzi dociekliwość Bauera?
Jednym susem dopadł go czający się w kościach strach, chwytając za gardło żelaznym uściskiem.
Martin Bauer jest świetnie wykreowaną postacią. Jest księdzem, ale nie jest idealny. Myli się, ma obawy, boi się, ale mimo to zaciekle wierzy w Boga oraz to co podpowiada mu intuicja. Poza tym jest bardzo, ale to bardzo inteligentny, ale też niemożliwe uparty, czym irytuje chyba jedyną osobę w całej policji, która go lubi – Verenę Dhor. Jego upór sprawia, że niejednokrotnie ładuje się w dość poważne kłopoty.
Historia jest oparta na układaniu przez księdza oraz panią nadkomisarz układanki, której korzenie sięgają do młodości policjanta. Opowieść poprowadzona jest w bardzo dobry sposób i czyta się ją z zaciekawieniem, na co tym razem trafi Bauer i jaka tajemnica wyjdzie na jaw.
Martwiła mnie duża liczba bohaterów, na których autorzy postanowili się skupić. Niestety nie ograniczyli się do najważniejszych postaci – część fragmentów wydała mi się zbędna i nie wnosząca nic do fabuły. Zauważyłam także drobne niezgodności dotyczące zachowania księdza wyznania ewangelickiego – w jednym miejscu nie przyjmuje spowiedzi, w drugim z kolei Bauer mówi, że istnieje coś takiego jak spowiedź. Nie ma to większego wpływu na powieść.
Książka w niektórych fragmentach stara się zachęcić czytelnika do refleksji, co było dla mnie przyjemnym zaskoczeniem. Czytając czuło się wątpliwości bohaterów co do ich czynów. Bez problemu zżyłam się z Martinem Bauerem (i właśnie dlatego bardzo się cieszę z dopisku pod tytułem o treści: „Kroniki Martina Bauera”, co sugeruje na kolejne historie tego niezwykłego księdza).
Powieść była dla mnie idealnie zrównoważona – nie było niczego za dużo, ani za mało, a wszystkie elementy układanki wskoczyły na miejsce w odpowiednim momencie. Mam nadzieję, że powstaną kolejne opowieści o sprawach, w których maczał palce Martin Bauer. Książka jest zdecydowanie warta polecenia i przeczytania. Ma w sobie coś co sprawia, że jest wyjątkowa, ma momenty „ale jak to?” i „wow”. „Wiara, miłość, śmierć” otrzymała ode mnie 8/10 gwiazdek i jest naprawdę dobrym rozpoczęciem Nowego Roku.
Z jaką książką zaczynaliście Nowy Rok?
Pozdrawiam cieplutko
WyśniłamSen

Komentarze
Prześlij komentarz
Będzie nam bardzo miło jeśli podzielisz się z nami swoim zdaniem :)