Księżniczka w gospodzie – “Fałszywy pocałunek”
Dziś dzień, w którym przychodzę do Was z książką, o której marzyłam żeby kupić w oryginalne – piękna okładka, ciekawy opis, kilka
naprawdę dobrych recenzji. Koniec końców została wydana w Polsce, co otrzymaliśmy? Okładka została zmieniona, czy na lepsze – nie powiedziałabym, opis równie zachęcający, jak będzie z treścią? Zapraszam na recenzję “Fałszywego pocałunku” Mary E. Pearson 🙂
Książka opowiada o nastoletniej księżniczce Lii , a właściwie Arabelli Celestiny Idris Jezeli, Pierwszej Córce Domu Morrighan (po co komu aż tak długie imiona…). Dziewczyna w ramach zawarcia sojusz z sąsiednim królestwem ma zostać wydana za mąż za księcia, którego nigdy nie widziała. Nie ma co się dziwić, że jako nastolatka zaczęła się buntować, a w ramach tego buntu zwiała panu młodemu sprzed ołtarza razem z najlepszą przyjaciółką i służąca Pauline. Ruszyły do Terravinu, gdzie postanowiły rozpocząć nowe życie, jak kelnerki w gospodzie. Właśnie do tej gospody dociera dwóch młodzianów, którzy są niezwykle zainteresowani byłą księżniczką. I oczywiście pojawia się, tak oczywisty, trójkąt miłosny. Jednak mężczyźni kryją swoje sekrety – jeden z nich jest zabójcą czyhającym na jej życie, zaś drugi porzuconym przez nią w dni ślubu księciem. Czy Lia znajdzie upragnioną miłość? Kogo wybierze?
Książka opowiada o nastoletniej księżniczce Lii , a właściwie Arabelli Celestiny Idris Jezeli, Pierwszej Córce Domu Morrighan (po co komu aż tak długie imiona…). Dziewczyna w ramach zawarcia sojusz z sąsiednim królestwem ma zostać wydana za mąż za księcia, którego nigdy nie widziała. Nie ma co się dziwić, że jako nastolatka zaczęła się buntować, a w ramach tego buntu zwiała panu młodemu sprzed ołtarza razem z najlepszą przyjaciółką i służąca Pauline. Ruszyły do Terravinu, gdzie postanowiły rozpocząć nowe życie, jak kelnerki w gospodzie. Właśnie do tej gospody dociera dwóch młodzianów, którzy są niezwykle zainteresowani byłą księżniczką. I oczywiście pojawia się, tak oczywisty, trójkąt miłosny. Jednak mężczyźni kryją swoje sekrety – jeden z nich jest zabójcą czyhającym na jej życie, zaś drugi porzuconym przez nią w dni ślubu księciem. Czy Lia znajdzie upragnioną miłość? Kogo wybierze?
Zacznę może od faktu, że Lia jest niezwykle głupiutką księżniczką. Przez ponad pół książki czytamy o tym jak bardzo jest zachwycona mieściną, do której trafiła i pracą, jako kelnerka. Tak swoją drogą pani właścicielka gospody Berdi przyjmuje pod swój dach starą znajomą Pauline i jej koleżankę, zaznaczam, że wie o tym, że Lia jest księżniczką i nic z tym nie robi? Akceptuje ten fakt, jakby zdarzał się codziennie. W dodatku oddaje im domek, na którym mogła sporo zarobić w komplecie z wypłatą za pracę w gospodzie. Jak widać była złotą kobietą. Pauline w większości książki nie ma swojego zdania, potulnie zgadza się z tym co mówi księżniczka. Fakt, że Lia zachowuje się w większości czasu arogancko i księżczniczkowato nie wspomnę, bo przecież się ukrywa.
Kolejnymi cudownymi postaciami są wybrankowie Lii Kaden i Rafe, którzy szczęśliwym trafem spotykają się niedaleko gospody Berdi i postanawiają razem w niej zamieszkać, w sumie to konkretnie w stodole, ponieważ domek, który gospodyni mogła wynająć zajmuje księżniczka. I tu zaczynają się schody, ponieważ ja się w tej książce kompletnie zgubiłam, nie wiem, czy to specjalny zabieg, ale bardzo mi się t nie spodobało, gdyż miałam problem z powrotem do dalszego czytania. W każdym razie nie wnikam, może nieuważnie czytałam, może namieszałam (dajcie mi znać w komentarzach czy też tak mieliście). Sam wątek miłosny jest nudny jak flaki z olejem i rozwija się z prędkością żółwia. Co więcej gdy myślimy, że dziewczyna już się zdecydowała, a trójkąt miłosny wreszcie się skończy ona zaczyna wszystko od nowa. No ile można ja się pytam?
Jedynymi znośnymi bohaterami byli Ci z dalszego planu, jak na przykład Tavish, który pojawia się prawie na samym końcu książki, Griz, którego polubiłam z niewiadomych powodów czy Dihara, która wydała się bardzo inteligentna na tle pozostałych bohaterów. Właśnie oni znacząco podwyższyli moją ocenę tej książki. Myślę, że zakończenie także nieźle autorce wyszło, została nieujawniona jakaś tajemnica, która ma zachęcić czytelnika do sięgnięcia po drugi tom. Wracając jeszcze na chwilę do tego co mi się nie podobała – w książce było sporo zwrotów w innych, tamtejszych językach, to dobrze, jednak zastanawia mnie czemu nie wszystkie były przetłumaczone – niby można odczytać sens z dalszego ciągu “sceny” jednak to nie to samo, co wiedzieć dokładnie, co ktoś powiedział.
Czy sięgnę po drugą część? Pewnie tak, dam Kronikom Ocalałych drugą szansę. Chociaż jeżeli będzie wyglądać tak, jak tom pierwszy to nie obiecuję, że doczytam do końca. Szczerze powiedziawszy cieszę się, że nie zamówiłam książki w oryginalne (cena jest kolosalna, jak na jakość zawartości). Finalnie za treść daje książce 3 gwiazdki, jednak ponieważ autorka zachęciła mnie do niektórych bohaterów, zakończenie mimo że dość przewidywalne (jak zresztą cała książka) całkiem mi się podobało, zostawiło pewne sekrety podwyższam tą ocenę do 4,5, a że nie można dawać połówek uznajmy, że naciągnę to, jak dobra ciocia do 5/10 gwiazdek. Daję tej serii duży kredyt zaufania i mam nadzieję, że będzie warto czytać kolejne części.
Czytaliście “Fałszywy pocałunek”? Jakie były Wasze wrażenia?
Serdecznie pozdrawiam
WyśniłamSen
WyśniłamSen
Komentarze
Prześlij komentarz
Będzie nam bardzo miło jeśli podzielisz się z nami swoim zdaniem :)