Pływając pośród chmur - "Magonia"
Witajcie Kochani,
w drodze nad morze udało mi się przeczytać pewną książkę, którą postanowiłam dla Was zrecenzować. Mowa o "Magonii" Marii Dahvany Headley. Powieść była dołączona do pierwszego epikboxa, którego zamówiłam i bardzo się cieszę, że trafił on w moje ręce, ponieważ zarówno "Magonia", jak i torba, którą znalazłam w epikboxie umiliły mi wyjazd wakacyjny.
Zapraszam na recenzję.
"Magonia" opowiada historię Azy, dziewczyny, od której imienia powstała nazwa choroby. Dolegliwości, które odczuwa nastolatka dotyczą tylko jej jedynej na całym świecie. Głównym objawem jest problem z oddychaniem, a co za tym idzie życiem.
Aza ma przyjaciela, na którego może liczyć w każdej sytuacji. To właśnie on czuwa nad nią w czasie, kiedy nie może robić tego jej rodzina. Pewnego dnia w trakcie zajęć Aza zauważa na niebie statek. Wszyscy zrzucają winę za pojawienie się halucynacji na leki i chorobę. Nikt jej nie wierzy, nikt prócz jej przyjaciela Jasona. To on znajduje pierwsze informacje o tytułowej Magonii. W głowie Azy rodzi się pytanie: czy Magonia istnieje naprawdę?
Jak potoczy się zagrożone życie Azy?
Gdy zaczęłam czytać "Magonię" pierwszym moim skojarzeniem było "Gwiazd naszych wina", myślę, że łatwo domyślić się czemu - nastolatka, której życie może się skończyć w każdym momencie, zaprezentowany stosunek koleżanek i kolegów do jej choroby. Szybko się przekonałam, że jest to tylko niewielki aspekt książki. Szczerze powiedziawszy, nie chce mi się wierzyć w to, że ktokolwiek traktowałby osobę chorą w aż tak pobłażliwy sposób, jaki zaprezentowała autorka.
Gdy sytuacja gwałtowanie się zmienia, zmianie ulega również zachowanie dziewczyny i poznajemy prawdziwą Azę Ray. Dopiero wtedy główna bohaterka pokazuje pazurki, które choroba usiłowała ukryć w jej wnętrzu.
Świat Magonii okazał się niezwykle piękny, lecz zarazem niezwykle niebezpieczny. W powieści zdrada goni zdradę i ciężko ostatecznie zdecydować, kto jest tym "złym". Bohaterowie, których zaczyna się lubić okazują się być zupełnie innymi osobami, niż się myślało i chciałoby się widzieć. Zupełnie nietrafionym pomysłem było wciśnięcie do książki trójkąta miłosnego. Po co? Dlaczego? Pozostanie to dla mnie pytaniem bez odpowiedzi.
Sama idea Magonii nie została wzięta z kosmosu, a ze średniowiecznych legend, a dokładnie z roku 815 z Lyonu, gdzie po raz pierwszy odnotowano zaobserwowanie statków pływających po niebie oraz żeglarzy kradnących zboże. Osobiście uwielbiam takie nawiązania.
"Magonia" obroniła się dzięki swojemu zaskakującemu i interesującemu podłożu. Chętnie dowiem się, jak autorka rozwinęła poszczególne wątki. Może w kolejnych tomach rozwinięte zostaną wątki dotyczące Magonii lub poznamy nowe fragmenty legend, które ponownie zaintrygują czytelnika. Jestem prawie pewna, że gdybym nie dostała tej książki w epikboxie nie sięgnęłabym po nią (teraz już wiem, że miałabym czego żałować). Opis historii był niezwykle mylący, gdyż czytając go miałam w głowie połączenie chorej dziewczyny i bajeczek na temat ufo wykradający krowy (różnica pomiędzy wyobrażeniem, a realiami jest kolosalna). Wydaje mi się, że lepszym porównaniem (przynajmniej latających statków) będzie Planeta Skarbów Disneya.
Za pomysł i wykonanie "Magonia" dostaje ode mnie 7/10 gwiazdek i serdecznie Wam polecam tę cudowną powieść.
Czytaliście już "Magonię"? A może z niecierpliwością wyczekujecie drugiego tomu, czyli "Aerie"?
Koniecznie dajcie znać w komentarzu :)
Pozdrawiam
Wasza WyśniłamSen
w drodze nad morze udało mi się przeczytać pewną książkę, którą postanowiłam dla Was zrecenzować. Mowa o "Magonii" Marii Dahvany Headley. Powieść była dołączona do pierwszego epikboxa, którego zamówiłam i bardzo się cieszę, że trafił on w moje ręce, ponieważ zarówno "Magonia", jak i torba, którą znalazłam w epikboxie umiliły mi wyjazd wakacyjny.
Zapraszam na recenzję.
"Magonia" opowiada historię Azy, dziewczyny, od której imienia powstała nazwa choroby. Dolegliwości, które odczuwa nastolatka dotyczą tylko jej jedynej na całym świecie. Głównym objawem jest problem z oddychaniem, a co za tym idzie życiem.
Życie Azy to szpital.
Aza ma przyjaciela, na którego może liczyć w każdej sytuacji. To właśnie on czuwa nad nią w czasie, kiedy nie może robić tego jej rodzina. Pewnego dnia w trakcie zajęć Aza zauważa na niebie statek. Wszyscy zrzucają winę za pojawienie się halucynacji na leki i chorobę. Nikt jej nie wierzy, nikt prócz jej przyjaciela Jasona. To on znajduje pierwsze informacje o tytułowej Magonii. W głowie Azy rodzi się pytanie: czy Magonia istnieje naprawdę?Jak potoczy się zagrożone życie Azy?
Gdy zaczęłam czytać "Magonię" pierwszym moim skojarzeniem było "Gwiazd naszych wina", myślę, że łatwo domyślić się czemu - nastolatka, której życie może się skończyć w każdym momencie, zaprezentowany stosunek koleżanek i kolegów do jej choroby. Szybko się przekonałam, że jest to tylko niewielki aspekt książki. Szczerze powiedziawszy, nie chce mi się wierzyć w to, że ktokolwiek traktowałby osobę chorą w aż tak pobłażliwy sposób, jaki zaprezentowała autorka.
Gdy sytuacja gwałtowanie się zmienia, zmianie ulega również zachowanie dziewczyny i poznajemy prawdziwą Azę Ray. Dopiero wtedy główna bohaterka pokazuje pazurki, które choroba usiłowała ukryć w jej wnętrzu.
Świat Magonii okazał się niezwykle piękny, lecz zarazem niezwykle niebezpieczny. W powieści zdrada goni zdradę i ciężko ostatecznie zdecydować, kto jest tym "złym". Bohaterowie, których zaczyna się lubić okazują się być zupełnie innymi osobami, niż się myślało i chciałoby się widzieć. Zupełnie nietrafionym pomysłem było wciśnięcie do książki trójkąta miłosnego. Po co? Dlaczego? Pozostanie to dla mnie pytaniem bez odpowiedzi.
Książki nie są moimi jedynymi przyjaciółmi, ale żyjemy ze sobą w przyjaźni.Jeśli nie będzie się zwracać uwagi na wątek miłosny, powieść, okazuje się bardzo klimatyczna, a sam pomysł istnienia Magonii oryginalny. W książce można znaleźć sporą ilość ciekawostek, którymi wymieniają się bohaterowie.
Sama idea Magonii nie została wzięta z kosmosu, a ze średniowiecznych legend, a dokładnie z roku 815 z Lyonu, gdzie po raz pierwszy odnotowano zaobserwowanie statków pływających po niebie oraz żeglarzy kradnących zboże. Osobiście uwielbiam takie nawiązania."Magonia" obroniła się dzięki swojemu zaskakującemu i interesującemu podłożu. Chętnie dowiem się, jak autorka rozwinęła poszczególne wątki. Może w kolejnych tomach rozwinięte zostaną wątki dotyczące Magonii lub poznamy nowe fragmenty legend, które ponownie zaintrygują czytelnika. Jestem prawie pewna, że gdybym nie dostała tej książki w epikboxie nie sięgnęłabym po nią (teraz już wiem, że miałabym czego żałować). Opis historii był niezwykle mylący, gdyż czytając go miałam w głowie połączenie chorej dziewczyny i bajeczek na temat ufo wykradający krowy (różnica pomiędzy wyobrażeniem, a realiami jest kolosalna). Wydaje mi się, że lepszym porównaniem (przynajmniej latających statków) będzie Planeta Skarbów Disneya.
Za pomysł i wykonanie "Magonia" dostaje ode mnie 7/10 gwiazdek i serdecznie Wam polecam tę cudowną powieść.
Czytaliście już "Magonię"? A może z niecierpliwością wyczekujecie drugiego tomu, czyli "Aerie"?
Koniecznie dajcie znać w komentarzu :)
Pozdrawiam
Wasza WyśniłamSen

Komentarze
Prześlij komentarz
Będzie nam bardzo miło jeśli podzielisz się z nami swoim zdaniem :)